8.28.2009

I nastał mglisty poranek

Dzisiaj, po raz pierwszy, poczułam lekki powiew końca lata. Delikatna mgiełka unosiła się nad uliczkami, a okoliczne drzewa i krzaki pokryte były rosą. Spostrzegłam też, że owoce winobluszczu zaczynają dojrzewać, niedługo liście zrobią się purpurowe.





Powinnam jakieś rachunki życiowe zrobić. Nie z powodu końca lata, tylko dlatego, że miałam urodziny kilka dni temu. I to takie bardzo okrągłe. Jednak jakoś nie mam ochoty na żadne życiowe remanenty. Bo co one mogą dać? A jak się okaże, że po stronie minusów aż się roi? Nie. Lepiej dać z tym spokój i żyć tak żeby niczego nie żałować. O! Nie robię nigdy postanowień, nawet noworocznych, ale to chyba mogłabym spróbować jakoś zrealizować.

8.14.2009

... i stare koronki

Boże... Jak ja kocham bawełniane koronki, koraliki, tasiemki i cały ten kram. Nie wiem jak określić radość łączenia ze sobą tego wszystkiego. Czasami muszę się powstrzymywać, bo cały świat oplotłabym koronkami i szydełkowymi robótkami.
Zrobiłam kilka rzeczy... Trochę własny, trochę podpatrzony świat. Lubię wiedzieć, że umiem coś zrobić, może nie tak samo jak inni, bo tak się nie da. Nawet nie chodzi o to, żeby było podobnie. Czasami po prostu zaglądam do innego świata i staram się przenieść jakieś zachwyty, inspiracje, zapachy, kolory by wzbogacić mój świat, który niejednokrotnie wydaje mi się strasznie ubogi w piękno i spokój.







8.12.2009

Jak jest coś nie tak

Jak jest coś nie tak, to trzeba narysować kwiatki i słoneczko.



8.10.2009

Urlop

Pierwszy dzień w pracy po urlopie.
Strasznie lubię leniuchować, ale po tych trzech tygodniach zastanawiam się czy ja powinnam mieć urlop. Jakieś takie doły mnie dopadły i egzystencjalne srutututu.
Może dlatego, że nie miałam praktycznie dostępu do komutera? Lubię mieć absolutną swobodę w surfowaniu. Lubię pooglądać fajne strony, poczytać co ludzie piszą na blogach, odejść by zdrobić obiad, potem sobie znowu przysiąść na moment... A tu od rana do nocy maksymalne obłożenie kompa.
Jeden tydzień, nie wiem czy napisać, że zmarnowałam na robieniu kolczyków czy też, że wykorzystałam te kilka dni na ich zrobienie. Mogę się tylko pocieszać, że jeśli chodzi o decoupage, to czegoś absolutnie wstępnie się nauczyłam. Tych kolczyków narobiłam ponad dwadzieścia par. Po co? Nie mam pojęcia.
Mam za to nowe pomysły na nowe rzeczy. Nie wiem tylko kiedy się otrząsnę z urlopowego doła i zacznę je radośnie realizować.