3.15.2010

No i znowu.

Wczoraj cały dzień padał znowu śnieg.
Ja już tego nie skomentuję, bo nie będę się powtarzać. Mam tylko pytanie. Czy tego nie można jakoś naprawić? Pogody, w sensie.
A taki obrazek zobaczyłam dzisiaj, gdy przyszłam do pracy:





Niby ładnie, ale... za biało. :( I nie... Nie mieszkam na Syberii.
Przed chwilą, w twórczym szale wraz z koleżanką ulepiłyśmy bałwana wysokości ok. 40 cm. To jest bałwan na miarę naszych możliwości i jesteśmy z niego dumne.

3.12.2010

Przedwiośnie i ból głowy jakiś.

No właśnie. Od początku tygodnia mam takie uczucie jakby coś uciskało mi głowę, a mózg miał za chwilę wyprysnąć mi przez uszy. A najgorsze jest to, że dzisiaj koleżanka, którą jakoś średnio lubię, powiedziała mi, że "my, kobiety w pewnym wieku, możemy się spodziewać, że pogoda będzie wpływać na nasze samopoczucie". Niestety, nie sposób się z nią nie zgodzić. Jest co prawda ode mnie starsza o dziesięć lat, ale nie zmienia to faktu, że obie jesteśmy w tej fazie spadkowej.
Na szczęście nie należę do tego grona kobiet, które by oderwać się od pracy lub powetować sobie bycie w owej fazie żyją życiem bohaterów "Na Wspólnej", "Samego życia" czy też innych Brzydul czy Majek. Zostało mi to oszczędzone. Nie wyobrażam sobie bym mogła podniecać się tandetnym aktorstwem, dennymi dialogami i ucukrowanymi postaciami lansowanymi w popularnych serialach.
Marudzę chyba. :)
Wiosna...



...trzeba schudnąć.
I nabrać kolorów. :)

3.02.2010

Szlachetna włóczka - szlachetną rozrywką.

Wczoraj przyszła do mnie paczka z włóczką.
Strasznie lubię takie zaplanowane niespodzianki. Niezaplanowane też lubię, ale podchodzę do nich z większą ostrożnością. Chyba jestem pod tym względem zdeterminowana moim znakiem zodiaku.
Co do włóczki to wybrałam szlachetne wełny, dwie z nich cienkie jak pajęczynka - alpaka i wełna z merynosów. Zaspokoiło to moje dwie perwersje: jakość i "cienkość".



Od razu zapragnęłam coś zacząć robić, ale wymagało to ode mnie wykazania się umiejętnością perswazji w sprawie dotyczącej pomocy w nawinięciu nici z motka na kłębek. Moje nieudane próby z nóżkami taboretu i mniej lub bardziej demonstracyjne okazywanie, że wyżej wymienione nie nadają się do tej skomplikowanej czynności, wzbudziły litość i radosną chęć niesienia pomocy.



Włóczka ma długość ok. 1700m i po jakimś czasie nastąpiło nieuchronne zmęczenie materiału.



Na szczęście sprawa została doprowadzona do końca i mam pierwszy motek.
Tak naprawdę, to nie musiałam prosić o pomoc. :) I za to właśnie jestem wdzięczna. Za zrozumienie i akceptację tego nicianego odlotu też.