9.04.2009

Czerwień i ciemna zieleń

Jakoś tak z tymi kolorami kojarzą mi się ostatnie dni. Pewnie dla kontrastu robię ostatnio rzeczy w zupełnie innych kolorach.
Czekam z utęsknieniem na jesienne kolory i tę dziwną mgiełkę.
A tak poza tym to szlak mnie trafia, bo wreszcie i w Polsce moglibyśmy zarabiać jak ludzie, a nie tylko na pół miesiąca. Ciągłe martwienie się, że nie starcza do kolejnej wypłaty kompletnie wytrąca mnie równowagi i jest jak wieczny, bolesny wrzód w delikatnym i wrażliwym miejscu. I nikt mi nie powie, że pieniądze nie są ważne. Niech ci idealiści spróbują bez kasy przeżyć: jeść, pójść do kina, kupić książkę (te dwa ostatnie to już rozpusta!), ale choćby kupić sobie papier toaletowy czy bułkę. Kasa jest potrzebna i wkurza mnie to, że średnia krajowa wynosi o wiele więcej niż ja zarabiam. Bo to ja jestem średnia krajowa - tyle co ja i mniej zarabia większość ludzi w Polsce i większość ma tego dość, a ta średnia to śmiech na sali.
Dla pocieszenia wspomnienie wakacji, a przynajmniej jakoś tak mi się kojarzy.:

Brak komentarzy: