Pamiętam tę rycinę z czasów dzieciństwa. Nie wiem z jakiej okazji z nią się zetknęłam, w jakiej książce zobaczyłam. Pamietam tylko ogromne wrażenie jakie na mnie wywała i to, że lubiłam się jej przyglądać. Kojarzy mi się zatem z dzieciństwem, czymś tajemniczym a jednocześnie bezpiecznym. Znalazłam ją pod nazwą "Flammarion" - nazwisko francuskiego astronoma, który zamieścił ją w swoim dziele oraz pod tytułami "Wędrowiec na krańcu świata" i "Universum". Autor ilustracji, z tego co zdołałam wyczytać, jest nieznany.
11.03.2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Witaj
Chyba wiem gdzie mogłaś po raz pierwszy zobaczyć tę rycinę. Ja ją zobaczyłem po raz pierwszy w Astronomii Ogólnej Eugeniusza Rybka i wywarła na mnie takie samo wrażenie jak na tobie. Przez lata interesowałem się przez nią astronomią. Jest w niej coś magicznego, a magia ta działa na wyobraźnię.
Pozdrawiam
Sławek Wróblewski
Ta rycina była też nadrukowana na okładkach zeszytów szkolnych. Może rysunek nie był wyraźny, ale trudno go było nie zauważyć. Tak, zapada w pamięci dziecka.
Powróciłem do niego jako dorosły już człowiek i przyglądając mu się uważniej zaczynałem się zastanawiać- co on tak naprawdę przedstawia?
Co widzimy za kotarami teatralnej sceny? Cały system mechanizmów.
Pielgrzym odsłaniający kotarę cóż zobaczył?- Gdyby wszystkie te uskoki w rysunkach zamienić na zęby trybów jakiegoś ogromnego i złożonego mechanizmu zobaczyłby właśnie to- mechanizm poruszający być może widniejącym też na kopule słońcem, gwiazdami, księżycem ( celowo piszę z małej litery, bo nie chodzi tu o ciała niebieskie) jak we współczesnym Planetarium( choć tu urządzenie do demonstracji jest w środku). Proponuję spojrzeć na mechanizm zegara np.budzika z niewielkiej odległości, bo wtedy zobaczy się niewyraźnie wszystkie tryby w podobny sposób.
Dla mnie osobiście to swoisty przekaz autora ukryty w tym fascynującym obrazie.
Przyjęcie wersji o mechanizmie pozwala zobaczyć coś więcej, ale nie zdradzę do końca tej myśli, choć ona jest ważnym kluczem otwierającym jakby zapomnianą celowo tajemną salę...
Ja kojarzę tą rycinę z komiksu Tytus Romek i Atomek. Nie pamiętam w którym konkretnie :/
Prześlij komentarz