5.04.2009
Długi weekend
Miałam naprawdę szczery zamiar szyć tylko zabawki na chałturę. Szykowałam się na to psychicznie od początku zeszłego tygodnia: ostre postanowienia, strofowanie siebie w myślach, mobilizacja itd. W czwartek po pracy poleciałam do sklepu by kupić nieco materiałów na zabawki i niestety zobaczyłam też piękny aksamit w kwiatki. Kupiłam ot tak sobie na zaś, po chałturze. W piątek, podczas porannej kawy, rzucając nieśmiało okiem na ową tkaninę, wyobraziłam sobie torbę. Ogarnął mnie szał i niemal natychmiast chwyciłam za nożyczki. W sobotę zabrałam się za następną - zostało bowiem trochę tkaniny z poprzedniej. W niedzielę ruszyło mnie sumienie i uszyłam wreszcie: wilczka, kaczuszkę, kurkę i laleczkę (jakkolwiekby to głupio nie zabrzmiało). Po czym zabrałam się za kolejną torbę, ponieważ stwierdziłam, że godzina osiemnasta to jeszcze za wcześnie, by zamknąć warsztat.
Efekt: dwie torby uszyte w całości, trzecia zostanie skończona dzisiaj po pracy.
A oto jedna z toreb, które szyłam jakieś dwa tygodnie temu. Chyba powstała razem z tą zieloną. Jest dość spora, czego pewnie nie widać. A3 spokojnie w nią wejdzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Dziękuję za usunięcie poprzedniego komentarza - coś mi się pokałapućkało w komputerze. :)
A torby piękne - widziałem na żywo, to wiem co mówię.
superowa!!!!!!!!!!!!!!
Prześlij komentarz